a tak się śmiejemy zrywamy boki
zrywamy gardła zrywamy się z uwięzi
jak fioletowe gołębie gruchotamy
bulgocemy tym śmiechem
jak nienormalne
a wystarczyło tylko jedno przejęzyczenie
atak
czasem spotykamy starego znajomego
uśmiechamy się radośnie podajemy rękę
pytamy co tam co u ciebie i zaraz potem
otwiera się przepaść tak straszna
że ani ją opisać ani obejść
Etykiety: Podanie o samotność, ruda
tyle wody całe jej wiadra
wlewałaś do pralki typu Frania
wystanej z trudem w kolejce
mężnie stawiającej czoła brudowi
piątki dzieci dwojga dorosłych
kota i psa
tyle dźwigania mydlin dźgania kijem
gotowania na ogniu białej westfalki
mężnie podtrzymującej domowe ognisko
unoszącej kocioł pełen wody
i bielizny piątki dzieci dwojga dorosłych
pies nie nosił
teraz twoje ciało topnieje jak lód
zawinięty w szmaty pachnące wizirem
z bosza czy innego
łirpulu
nawet nie pamiętam jak nazywa się nasza pralka
pamiętam że czułam się zmęczona
wciskając tę jedną pościel
w czeluść nienasyconego gardła
Etykiety: ruda
nie chce się myć
czystość przestała robić na niej wrażenie
choć lubi być czysta boli ją dotyk boli dotykanie
bolą ją spojrzenia nawet te czułe boli miłość
uśmiecha się kiedy stroimy ją w korale
falbanki i perfumy mówimy mamuś
jak wspaniale wyglądasz wtedy przypomina sobie
że nadal jest pięknym człowiekiem a nie
wielkim skołtunionym błędem
Etykiety: ruda