władco obiecałam pisać cóż
chęci są słabymi posłankami słów – świat
złości się na moje i twoje
panowanie
chętnie zzułabym koronę i rzuciła
w dal jak zużyty pantofel – ta
tkwi na mojej stopie niemal przyjacielskiej
ma przyzwolenie czasu nie ludu
lud jak zwykle gorący lub lodowato
zimny wiwatuje półgębkiem – wycina
przeręble odcina sobie drogi wiedzy
nogi i ręce
cezarze ten świat stoi
na krawędzi
4 komentarze:
Całkiem przypadkiem wpadłam na pani blog ,przeglądając zdjęcia- obrazy ze Słobit i przepadłam z kretesem. Nie mogłam oderwać się od tych wierszy.Gratuluję świeżości i zarazem dojrzałości.
jest mi niesamowicie miło. nie ma piękniejszego odczucia dla autora, od tego, kiedy usłyszy takie słowa :)))
dobrze, że jestes cezarze , i że poeci są ci posłuszni :)
o jak ładnie :)
Prześlij komentarz