walka jakuba z aniołem

postanowiłem zabić się
i walczę

La dogląda przypadków

Pszczeli Pan ujawnia
a jednak laleczko pokazało się
to czego dotykasz dłonią
się staje

o tyle mozżliwe że kolejny ul
zaczyna szumieć gdzieś tam
ale żebyś go słyszała

widzę - droczy się La
mogłabym zasłonić
po jednym uchu




delta

nocą przychodzi do mnie chłopiec
siada ostrożnie na łóżku
na brzegu

bezmiary zyskują sens
bezceny przestają drżeć w obawach
nie istnieje oddal

nocą otwieram usta
gdy przychodzi cicho
i kładzie palec właśnie
wtedy najwięcej umiem
powiedzieć

że dla niego budzę
w ramionach rzeki

Cenote calavera

na dnie cenotu
w okamgnieniu rosną
pokłady zobaczonych
warstwy dotkniętych
rzeczy

których się zwykło nie nazywać
prosto wrażeniem

w korytarzach czaszki
czego opisać nie sposób
śpi świat odbity

od gładkiej tafli
wspomnienie
glosa

ogarnienia


(kiedy się ma stół.2008)

(kiedy się nie ma stołu.2008)



Nie można zjeść księżyca, nawet, jeśli jest pierogiem

(tuszszsz.2008)

przydroże

mam głowę wielkości pestki
jeśli ją wbiję w ziemię
wyrośnie śliwka

drzewko co się nie nadaje
na deski owoce rodzi kwaśne
drobne kwiaty sypie
za szybko


(Fot.Magdalena Jankowska)

polowanie na czarownice (dale)

pod ich dachami domki jaskółek
ulepione dokładnie tak samo
jak rok temu i przed laty
ten sam skład śliny
drobiny skały

przyzwyczajam się powoli
również do tego że mnie opuszczają
co rok a ja z każdym kolejnym latem
wyobrażam
te same

złuszczanie

żółw stepujący jakub
ma suchą skórę na którą
nie pomaga reklama kremów
vichy choć ogląda pilnie
każdy spot

ma tarczki i one
nie chcą się złuszczyć
mówił mi że mu mówili
rodzice że to dla ochrony

rodowe płytki
które są ostatecznie
półmiskiem czy tam pochówkiem

powierzchnia zamieszkana

uśmiech i za chwilę
wracamy do siebie

swoich powłoczek
na kołdry poduszki
swoich wygodnych forteli

i nic
a nic nie jest w stanie
zmienić

tego przywiązania z gruntu
do ziemi słów
do czegoś

w (co nie)

wierzymy

jakkuba

wiesz ja

-kubie postanowiłam

jak buk

nie tylko rybą ale i konkret

nie

okoniem stać


w polach kontrowersyjnych

w pomiędzymiedzach i miedzach

pomiędzy


i patrz


rosną świeczki ogarki

w nie i poznaniu

sens

miast serca miał z
kukułką
sprawę bo gdy się
serca miast posiada
trudno

mieć ciepłą krew
i morską trawę
wewnątrz
choć czasem

smutno

meteopatka

(tusz)

na huśtawce

(foto: aparat sam. pomysł: wusz. mai 2008)

o spokój pieczystych

liznęła mnie przepiórka
po prostu podeszła do gardła
liznęła szeroko- jaka skórka
zamruczała- rumiana
i ciep solą po oczach
- niesłona

jak to możliwe
że się ptactwo panoszy po polach
i znienacka człowieka liże
a boli najbardziej
że mówi

że ona

glina

dach z trzciny kładł mojego dziadka
wiązkami. najpierw się go plotło
równiutko w pęczki a później miał już tylko

chronić przed opadem. kuchenkę z duchówką
lepiło się z babki a ona w garnkach
przetrwała jak dziewczynka

przylepiona na dnie. oglądam
z wyciętym sercem deszczułki
okiennicę którą ubito gwoździami

w każde narodzone imię

bar wygłosu

wof wof powiedział profesor
wilczur do studentów
nakrywając ich przy barze

ejże krzyknęli (jeden z drugim)
tego się nie da tak jednoznacznie
skwitować

jaf jaf zawtórował pekińczyk
gorliwie (nazbyt gorliwie)
wyłupiając się zza ogona
auć auć
odetchnęli z ulgą
rozbawieni studenci

Rokita


(ołówek.2008)

polowanie na czarownice (wieszczba)

kij wbity przypadkiem
w ziemię mrowi wzbiera w nim
pamięć o chłodnych torfowiskach
suchych rozdrożach gdzie jedyna
karczma miała jeszcze obce

imię

i już zieleni się głowa kosmata
rokity ze spróchniałego pnia
zawodzi ogonem smaga

to znów za chwilę
jak ciepła matka odsłania
nowoprzybyłe pisklę

a wszystko zaklęte w pędzie
jednej witce co się niepostrzeżenie staje
nasza rosochata

polowanie na czarownice (uroczysko)

najpierw końce palców
cierpną i zaczynają niecierpliwieć
zajmują się nikłym ledwie płomykiem
ot drobny chrust

później gałęzie brzozy
ta ma korę białą i podatną
na pieszczotę

słoje w wygięciu
skrzypiec zaczynają ciepło
z modrzewia i grabu dumna
trzaska nieugiętość
w niebo

w zwitkach dymu
jeszcze kasztan ostatni raz
błyska cieniem

popieliska
żarzą się jak węgle

baśń najmniejsza

jeśli opowieść ma boleć trzeba by
wyposażyć ją w noże miecze
ostre zgrzebła jeśli

ma dotykać niech będzie
gorzka albo cierpka jak jeżyna
nawet gdy się rozpływa słodko
na języku a co jeśli

chciałoby się żeby ta baśń
kochała
to wszystko

baśń znaleziona w gnieździe wróbla

[zaczyn]

kruk pełza w ciemności i wszystkie
miejsca są niewiadomą a przecież
czuje że jest krawędź poza nią
otchłań. jest lepko pod ciałem

[przewodnik]

szary wróbel umyka pojęciom
nic i ciemność. w piórach strefa
która pozwala uciec się
do podstępu i przestrzeni rozwiązań
możliwych

[bryłka jasnej miki
na niebie]

długotrwała jaskrawość powoduje lament
zmęczenie że chociaż w pełnym świetle
wszystko widać a prawda
ma w przyszłości wyzwalać to piekielnie
męczące jest nie rzucać cienia

[kruk rzuca
-grudka ciemnej miki]

rośnie księżyc
świat dopiero teraz rodzi się
w pełni


*
na motywach legendy inuickiej o czlowieku-kruku

albo morze

powiedzmy że się myśli
przykładem

i się to W pisze
w słów parę
(inaczej wysłowi)

i czeka
zostawiając paszcze
w szatni mimo
śród para soli

i z tymi płaszczami
na oklaski czeka
że tak ładnie non iron
i nicznie bezplami

a może inaczej?

pomyślmy że się mówi
na przykład

i w się to pisze
słów para
(sławi inaczej)

paczy
szczeka w szatni
i para solami

a później z tymi
kluskami w paszczy
plami
non iron

baśń znaleziona w dwóch głowach

Bożence


za siódmą górą kolejnym możem
i siódmym jednak nie – za kolejnym staw
po stawie kaczka ze złotym jajkiem
wewnątrz ciała. dom Niechcieja

czarownika który się rozgałęzia
i przerasta aż do korzeni gór
mieszkam w skórzanej bańce co dzień
zatrzaskuję na trzy spusty zamykane

okienka drzwi z zamkiem i do zamku
drzwi a ty mnie nie szukaj i morze znajdź
rzucając za sobą kolejną kostkę
haczyk i lusterko

w jajku złota igła. pierwszy wytrych