polowanie na czarownice (uroczysko)

najpierw końce palców
cierpną i zaczynają niecierpliwieć
zajmują się nikłym ledwie płomykiem
ot drobny chrust

później gałęzie brzozy
ta ma korę białą i podatną
na pieszczotę

słoje w wygięciu
skrzypiec zaczynają ciepło
z modrzewia i grabu dumna
trzaska nieugiętość
w niebo

w zwitkach dymu
jeszcze kasztan ostatni raz
błyska cieniem

popieliska
żarzą się jak węgle

3 komentarze:

jemall pisze...

I tylko zielona wierzba może być spokojna o swoje gałęzie, przynajmniej do czasu, gdy nie spotka Tomotada
;)

wuszka pisze...

tego Japończyka?

jemall pisze...

Tego samego, co ożenił się z dziewczyną o imieniu Wierzba :)