najpierw końce palców
cierpną i zaczynają niecierpliwieć
zajmują się nikłym ledwie płomykiem
ot drobny chrust
później gałęzie brzozy
ta ma korę białą i podatną
na pieszczotę
słoje w wygięciu
skrzypiec zaczynają ciepło
z modrzewia i grabu dumna
trzaska nieugiętość
w niebo
w zwitkach dymu
jeszcze kasztan ostatni raz
błyska cieniem
popieliska
żarzą się jak węgle
Poasana 1.
5 tygodni temu
3 komentarze:
I tylko zielona wierzba może być spokojna o swoje gałęzie, przynajmniej do czasu, gdy nie spotka Tomotada
;)
tego Japończyka?
Tego samego, co ożenił się z dziewczyną o imieniu Wierzba :)
Prześlij komentarz