a jeśli

a jeśli to wszystko co robię nie odbije się na nikim
morze nie wystąpi z brzegów nie runą mury
pod światłem trąb anielskich

nic się nie poruszy
żaden człowiek

nie będzie nosił na skórze mojego odcisku
co wtedy?

cała moja osobność wsobność indywidualność
spełznie po rynnie piszczeli i wsiąknie
w piasek

dołączy tam do pozostałych
zamkniętych w korzeniach kryształków
mineralnych
do utajonych żywiołów śpiących ziaren

nigdy nie wykiełkuje
to co tak swojsko niosłam
nie dotknie jądra atomu

nie urodzi miłości

7 komentarzy:

Rada pisze...

też się nad tym zastanawiam, ale nie ujęłabym tego tak "poetycko", ale jedna poetka w wigwamie wystarczy ;-)

wuszka pisze...

ahahah, ano, jak na wigwam to już i tak nadto. zresztą, co Rada to Rada, zawsze jest jedna i jednością ona jest - szaman, wydz, ciało rady

pomińmy śledzie ;SD

D.M. pisze...

a może wybiegasz za daleko, może za rogiem przyczajona zmiana uśmiecha się na Twoje słowa ;)

fajnie to napisałaś, Aś, mimo wszystko :)

wuszka pisze...

wiesz, to w sumie i tak nie jest wiersz o zmianie. chodzi raczej o dotknięcie, wpływanie, zostawianie swoistego śladu. taka kryminalna sprawka ;D

wuszka pisze...

przypomniało mi się

"za każdym rogiem czai się Tuuuurek... "
;D

Teresa Radziewicz pisze...

Jo, to jest przerażające "a jeśli". :*

wuszka pisze...

a jeśli?