natura

(Tomkunowakowi, miast strzygoni)


Tomaszu bez dachu nad głową
domu którym targają wiatry i burze
gdzie znajdziemy miejsce

ty z palcami na krzyż za plecami ja
wchodząca wiecznie
w kałuże

z chciwości wiedzy krwi słodszej
niż ciepła czarna ziemia
z cierpkości poznania
wyrastamy

ja podziemnym drzewem
ty takim które dosięga
gałęziami

3 komentarze:

wuszka pisze...

tytuł pójdzie do wymiany.
ahaha i przepraszam za brak strzygoni, acz wielkiego wyrzutu z kolei nie mam, strzygonie naprawdę są piekło trudnym tematem wiersza, zatem chylę czoła za wiersz z moim ukochanym wersem ciut ciut nie jesieninowym: "cicho, latają strzygonie" :D

po opiciu, wymyslić mi lepszy tytuł, bo kurnamnie tylko ejden przychodzi, ale zdecydowanie nie mogę go wykorzystać, bo narobiłby zamieci.

Anonimowy pisze...

Narobiłby,bo zbytnio zmartwiały;)
Bardzo mi się podoba,Joanno na drugie.Jakby tak poszaleć( nie zważając,ze opadłem;),to rosnąć z tej żyzności,wilgoć brać kałużową,wyciskać mokre nogawki(za nic parę mieć).
A jak się przewróci,a jak wykroci,można znaleźć ładny kamień albo niewypał.
Nad tytułem pomyślim w większym..natchnieniu;)
tono

wuszka pisze...

ahahah, Tomasz, komentarz Ty naprawdę z piwnicy pisałeś ekhm (oczywiście to nie złośliwe, tylko mam nastrój niestrojny, tak więc należy mię wybaczyć ) :/
albo ja mam dziwne skojarzenia.

a wiesz, myślałam ostatnio o przewracającym się drzewie, dokładnie. takim, którego tylko dotykasz palcem i ono pizga na ziemię z łomotem. myslisz że w korzeniach może być 'coś'?
a i jeszcze przyszła mi do głowy taka baśń o rzeczy w korzeniach jabłoni, fajnie :)
o czym czytasz ten wiersz, tak w ogóle?

czułki bułki z uchodźtwa, gdzie w tej chwili popijam HA! term razem ja! jak bede miała natchnienie to poomyslę nad lepszym tytułem. nie chciałabym żeby wyszło jakoś ełrotycznie, bo to zabija ten wiersz, w sumie to żadna strzygonia niby, ale jak już jest