połączenia

pierwsze połączenie dotyczyło naiwności
Kościół Świętej Naiwności był tuż za progiem
który przeszłam bezboleśnie choć potargana
niejasnym strachem że będzie z tego kara boska

kolejne sypnęły iskrami jak dziki kod dostępu
kanały tajne schadzki pierwsze próby deszyfracji
spojrzenia matki podejrzliwie patrzyły jakby bez niej
zaistniało samo to karcące bogactwo

-wzrok

i znów niejasno nowe połączenie poza światy
po coś czego nie można sięgnąć nożem ani
widelcem co się wymyka wszelkim chcę i nie chcę
i jest jak dendryt w neuronie wieży co wbija się
w niebo korzeniami tkwiąc jak Yggdrasil

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Święty prostaczek, kim mógłby zostać, jeśli nie świętym? Zabójcą serc na zlecenie, bez reszty oddanym swojej pracy... zbyt dobrze wychowany. Budowniczym piramidy, wyglądzającym każdy kamień jak słowo... z tym lękiem z wysokości?
Rude światło na pniu, okrągłe błyszczące oczy, to wszystko, co zobaczył, albo chciał zobaczyć. W swej prostocie nie próbował zamknąć go w klatce przekonany, że park jest całym światem.

wuszka pisze...

ależ ładnie :))

wuszka pisze...

wiesz, czasem to aż za dużo. to światło, oczy.
gdyby nigdy nie wyjść z parku, to on jest całym światem. dla wiewiórki, dla niego.