obudziłam się z pieniążkiem
w buzi – ślinianki pracowały
na niekończącej zmianie
kto zrobił sobie skarbonkę
ze mnie – ile wyjął ile włożył
czy mówił skarbie
obudziłam się zalana
potem
a nie to było wcześniej
zanim się obudziłam
w buzi – ślinianki pracowały
na niekończącej zmianie
kto zrobił sobie skarbonkę
ze mnie – ile wyjął ile włożył
czy mówił skarbie
obudziłam się zalana
potem
a nie to było wcześniej
zanim się obudziłam
6 komentarzy:
dziennik zamarzania wydarzyć się może każdego dnia. czasem budzisz się i wiesz, że zamarzasz.
czasem, choć się odpycha, staje się tak, że rzeczy nie mówią się prawdziwie, podobnie jak ludzie, którzy tym rzeczom towarzyszą. dlatego pisze się dziennik. zanim się zamarznie do dna. zanim się ostatecznie rozsypie.
dziennik zamarzania jest ostatnią deską.
skarbona(?)
jeżeli ktoś wyjmie więcej niż włożył, na pohybel z takim ktosiem - toż to łupieżca;
aha, a te ostatnie deski, może tak na słońce warto wyłożyć?
hm, to już zależy. sądzę, że to nie tak łatwo dać odpowiedź :)
wymaga rozważenia, którą warstwę znaczeniową masz w uwadze. i co w nim czytasz :)
co do desek - zapisałam sobie tu, bo nie jestem w domu i nie miałam pod ręką. a to taka notka techniczna do pierwszego wiersza z 'dziennika zamarzania' :)
oby tylko nie łącz, brońlosie, mnie z tym wierszem :|
jakże bym śmiała ;)
i słusznie, bo nigdy nie chciałabym dotknąć tego wierszowego świata.
nigdy
Prześlij komentarz