***

muszę się rozczarować
jest bardzo jasny
bardzo jasny
bardzo jasny poranek

z podwórka pada śnieg
patrzę jak każdy płatek
z osobna ma sześć ramion
każdy jest inny

a wszystkie razem są śniegiem
przyglądam się więc śniegowi

wspinam się po śniegowych
sznurkach jak Jack po łodydze fasoli
na szczycie utkwił zły olbrzym
i groźnie kiwa palcem
czy jestem płatkiem

nie wiem
siedzę na parapecie
i muszę się rozczarować

6 komentarzy:

wuszka pisze...

tech:

trzeba się odczarować

wuszka pisze...

tech2 - rozczarować?

Dana M. pisze...

Najpierw oczarowanie, potem rozczarowanie, a na końcu odczarowanie, tak jakoś mi się to widzi.
Nie wierzę, by ktokolwiek chciał się rozczarować, nawet w poezji.

wuszka pisze...

dlatego 'muszę', wiadome, ze to nie kwestia chciejstwa :)

Anonimowy pisze...

(wrotycz)
ładnie się zaczyna -
ale za wcześnie zdradzasz istotę tej "jasności" -
dlatego usunąłbym z 5 wersu wyraz "śnieg";
również z 10 wersu - do postaci: "przyglądam się" -
olbrzym na szczycie to chyba aluzja do władzy - niekoniecznie ziemskiej; i pachnie satanizmem albo fatalizmem materialistycznym...
może człowiek w perspektywie wieczności jest płatkiem - ale dość istotnym w funkcjonowaniu światów (tak! światów);
TAKŻE PIĘKNY!
:)) J.S

wuszka pisze...

bo śnieg nie jest przyczyna jasności ;)
tak, może jest :)
dzięku :))