dzi czka

poszła baba w pole po wiersz
a zniosła jajo

ty nie znosisz wierszy za głośno
wrzeszczysz
każesz wciąż ubierać
w słowa paralotne

zbierać do kupy moje
zwichrowane myśli

a ja nie tęsknię
w sukienki grzeczne
jakoś nierajsko

najlepiej umiem pozostawać
naga
na drzewie z którego spadam
zaraz po twym odejściu

jak grom z nieba
jak złego wiadomość

smak dzikich jabłek
długo jeszcze boli
po przełknięciu


Brak komentarzy: