nowy rok



trzeszczy w gąszczu liść pod szronem
moje życie zawieszone
między pierwszym bang a bom
w mojej głowie trzeszczy szron

cicha noc



może była cicha kiedy narodził się
z nieważne jakich chrześcijańskich buddyjskich
islamskich źródeł czy tych w języku keczua

prawdopodobnie nie była – przyroda zawsze wydaje
jakieś odgłosy zwłaszcza nocą kiedy poluje się
na ofiarę sensację czy po prostu przetrwanie

i oto w ciemnościach może w przestrzeni sawanny
pojawił się ten któremu zabrakło miejsca w gospodzie
i drzew (odtąd możliwe że mu ich zawsze brakować będzie)
nie waleczny tygrys nie ogromny słoń nie groźny lew
ale wszechwładne chuchro któremu jakoś nic
nie można zrobić oprócz miejsca na grzędzie

a Jej Wysokość Grzęda to nasza Wieża Babel
się wreszcie jebnie i noc znów zrobi się cicha
 po tym naszym jazgocie
nie mającym nic wspólnego
z pomieszaniem
języka

języka

epitafium

tu leży miłość
odeszła przed nocą
doszłaby do siebie
ale nie ma po co