pło

nad moczarem opar – dyszą mszary
coś się rosi coś mgławi w gardle
i kotłuje kłęby nad torfowcem

pło

ugina się pod stopami
dolna część łodyżki grzęźnie
w borowinie mokra głowa
pod powierzchnią bulgoczące stawy

chciałoby się stąd wynieść a się
zostaje i wsiąka po kropli kropla
między listki rosiczki między
jej nasiona

padają pomysły

wybycia wyciapkania się z błota
wyrwania jednej i drugiej nogi
gałązki marnej namiastki korzenia
co tylko lgnie i pociąga

światła pod wodą (zwarcie)

to jest narożnik świata zbudowany
z rzeczy niepotrzebnych – krzywy
kijek spławik i korkociąg

długa witka po niej się przechodzi
w tę i powrotną. ty jeszcze dziecięcy
a zajmujesz pół kąta. śpisz mając

pod głowę kijek na spławiku
dłoni rogowy zatoczek- czas się
rozpoznać i wyciągnąć korek

wygasić płyn

wypluwka

wygibasik sprytny myk i pozwolenie
na przejście do którego jeszcze wczoraj
było potrzebne hasło. zagwozdka

w ścianie jak uparty haczyk tkwi ja
sno śniejnie sennie rozprasza się i rozprzestrzenia
łup szarpnięcie chroboty i spadek

ciśnienia. kruszywo rusza po języku
kamyk skałki lepienie śliną zbijanie
z pantałyku palców. strzepnięcie

A pod korą śni oko

(tusz i pastel olejny' 2008)

bez nazwy

pan jest spod znaku dwóch ryb i trawy
jedna ryba śni druga w tym czasie przywiązuje
źdźbło trawy do kostki. pierwsza się budzi

pierwsza patrzy na ledwie dostrzegalną linię
dłoni wybiegającą daleko poza przestrzeń
poduszki. druga zasypia pierwsza zaś rozwiązuje

supeł na źdźble tak by mogło swobodnie zakwitać
w skupieniu prostuje zagięcia a pan
pan jest tym jedynym który je obie potrafi
nazywać

wykręcenie

zamróz. liche płaszczyzny otoczone kreską
parę pociągnięć piórka i już przekreślona
naświetlona komora bycia humorzastym

kwietnie. maje pełne liter zakładających gniazda
między kobietami. między ja niedostrzegalna
ani krwista ani bezcielesna. ciepłe ciało - pożywka

bakterii i procesów. podobno płyny mają łączyć
się z płynami. się ze stałą tkanką. się związać
wywinąć

no to do góry

za węgłem

jeszcze tylko jedno
powitanie jedno pożegnanie i róg
chusteczki kątem w oko

znów będziemy rozgardiaszem
zakupów codziennych pomiarów
temperatury i wzrostu

kwitnienie na tym również może
polegać żeby dojść do ładu z ilością
swoich płatków słupków i pantofli

higieniczne korzystanie z przywileju
bycia marudną
babą

po dwóch stronach

na samą myśl cierpnie mi krajobraz
rama w ramię przepycha się przez okno
i szkło po burzy wyjątkowo suche

może to wina pierwszego szronu
na rumianie a może naturalna właściwość
matowych zasłon
że już po troi - konik pion i horyzont

że bieleją pola i droga skręca w las
od domu
do domu

Podarkowa bajka na dobranoc

(zasypiajka)
*
teoretycznie wiem, jak wygląda koza.
Ale co innego wiedzieć,
a co innego przypomnieć sobie,
jak :))