błysk - kadr


żegoty 31.12.09

poranek - kadr


Żegoty. 31.12.09

szadź poranna














tradycyjnie Żegoty. ostatni dzień roku 2009




Święty Jan we mgle




spacer zimowy


Wieczór. Żegoty. 30.12. 2009





W szczelinie. Żegoty 30.12.2009






Mgła. Żegoty. 30.12.2009





Wieś zimowa. Żegoty. 30.12.2009

gniazdo



nieloty

złośliwa ewolucja swoim małpim palcem
stworzyła nie tylko węża psa i kota
ale na skrawkach lądów co jakiś kawałek
utknęła nielota

jak każdy wytwór sprawiedliwej pani
co jednym dała trąby a drugim harmonię
nielotom dała możliwość na dupie
siedzenia skromnie

(no może struś trochę mało na dupie siedzi)

(co nie oznacza że to niesprawne ptaszyska
na swój sposób)

ach latać latać w przestwór pomykać
marzy w zaciszu spa domowa kura
i w folderach wybiera zagraniczne wycieczki
rozsądne biura

(no może pingwin nie bardzo bo się za mocno kiwa)

(co nie oznacza że to niestabilne ptaszysko
na swój sposób)

złośliwą ewolucję oszukał jak każdy
odpowiedzialny i dojrzały nielot
są takie sposoby żeby olać skrzydła
a nawet nie pieszo

(no może nie bardzo kiwi bo już zniknął z listy)

(co nie oznacza że to głupie ptaszysko
na swój sposób)

tylko mały strzyżyk co przeleciał przed maską
lądując dziobem w drzewo głupio się uśmiechnął
łykanie przestrzeni to nie jest latanie
ale tego nieloty nie wiedzą
lub nie chcą

(smutne u nielotów jest to
że nawet kiedy mogą – nie chcą)

kadr


Żegoty.2009

zima




Żegoty. koniec grudnia 2009

o wielkim i małym prostym i kolisytm

a było to tak
- Rabin Mandelsztam
siedział dostojnie
nad rzeką

i uroczyście mu płynęła
gdy Rabi dostojnie czekał
Rabi zaś nurzał dostojną wędkę
w dostojnie rzeczne wody

siedział tam sam jak wielki Pan
przykazał
żeby łowić

więc łowił spokojnie
a łowił dostojnie
czcigodnie czas utracony

i siedział tak sam jak wielki palec
odłamany od dłoni

i było też tak że ryba
zdaje się zwykła
płotka
przeskoczyła przez kijek
wędki prosto do środka
cebrzyka u stóp Rabina

-aj starym jestem grzybem!
wykrzyknął Rebe
łowiłem czas
by złapać prostą rybę

Mirek Popiołek


Żegoty.2009

choinka



żegotkowo.2009

pod choinką


Żegoty.2009

pławienie

piszę sobie najszaleńsze wiersze
zezwalam na tkliwość złośliwość
na uczucie wszelkie

pławię słowa jak konie
w wodzie pławię w rzece
którą tylko ja i tylko dla siebie
wymyśliłam

a te słowa parskają
pryskają wodą leją na lewo i prawo
plączą grzywy

a ja piszę najszaleńsze
a same nieutulone wiersze

piosenka egzystencjalna na nutę ludową

umarłam ci ja ci ja
kopytkami wywijam
na piecu na piecyku
cyku cyku

a nie trza było gąsek razem pasać
nie trzeba było wy biegać za lasek
jedne som białe a drugie siodłate
nie będą stadem

świerszczyk za oknem oknem
smykiem rżnie nutki chłodne
rżnie na kawałki rznie kobiałkę
na rozpałkę

a nie trza było gąsek razem pasać
nie trzeba było biegać za lasek
jedne białe a drugie siodłate
nie będą stadem

glina leży na desce
chyba się nie podniesie
tego ranka tego dnia
nie ma ognia

a nie trza było gąsek razem pasać
nie trzeba było wybiegać za lasek
jedne som białe a drugie siodłate
nie będą stadem

wiater roznosi nosi
nikt cię o łzy nie prosi
na piecu stroję świerszczę
wierszem wierszem

cisza

te święta nie będą białe nie będą też zielone
to będą raczej suche i raczej mokre święta
będzie choinka prezenty grudniowy wieczór za oknem
a tęsknić nie ma po co nie ma do czego się stęskniać

wędrówki

świat jest cały pocięty ścieżkami
każda z nich ma początek i koniec
przylepiony do twojej lewej i prawej
stopy bosej stopy

ścieżki na południe o północy
dróżki na wschód przed zachodem
szlaki niepewne nieśmiałe radosne
i te bezpowrotne

na co ci szukać drogi widoczniej
wierząc w bezdroże każdym krokiem się zranisz
wlokąc wieczór jak szlaki przylepiony
pod stopami ciepłymi stopami

ścieżki na południe o północy
dróżki na wschód przed zachodem
szlaki niepewne nieśmiałe radosne
i te nieodwrotne

idź tam gdzie cię oczy poniosą
albo serca zasłyszysz wołanie
tylko nie ufaj niczemu poza znoszoną
ziemią pod stopami

obracaj ziemię stopami o północy
z zachodu na wschód kręć nią niczym piłką
żongluj bezczelnie jak cyrkową chwilą
niech się przechyla

La wymazuje się z mapy

*

fioletowy osioł


zbiegi


Żegoty. 2009

zostawiamy ślady


Żegoty. grudzień.2009

zimowe słońce






Żegoty.koniec grudnia. 2009

siły

już od pierwszej lekcji fizyki wiedziała
z czym będzie problem – rozróżnianiem
masy i ciężaru ciała doświadczenia uczuć

kolejną sprawą była zamieszana
w to wszystko grawitacja – nagromadzony balast
uczynił jedno z ciał na tyle ogromnym
że jej własne maleńkie uczucie się stało

nazbyt gęste

posiłek pański


osiołkowe opowieści


Żegoty. Przygotowania do spektaklu. grudzień 2009

******

jacy jesteśmy
żadni
bo kiedy trzeba

odpowiedzieć lub ująć
się za kimś lub za działać
to nagle szarzejemy

zadni

najpierw udajemy bohaterów
a do samych siebie w środku
później wracamy
do tak zwanego wroga
wrogiem wcześniej
nazwanego

tacy jesteśmy
nieskładni
i w strachu sponiewierani
że nam grunt
się wysunie
poza granicę marzeń
obiecywanych przez matkę
i ojca

tacy jesteśmy żadni
rzadcy
rozcieńczeni przez schemat
nawet nieprzykładni
a szkoda

bo to byłby przynajmniej dowód
na jakieś

gwiaździsta noc


Makaronowo. grudzień 2009