woda w ustach



nie pamiętam dokładnie kiedy
postanowiłam nabrać wody w usta
nie pamiętam też z której przyczyny ale od tamtego czasu
słowa nie chciały przechodzić
przez moje gardło
nawet te najmniejsze

każde ze słów podnosiło się do krtani
i więzło by się trochę poszamotać
i po chwili
opaść
 na samo dno retencyjnego zbiornika

zaczęłam unikać
rozmów zwierzeń sytuacji
w których trzeba wyrazić
zdecydowaną opinię
bo kiedy tak trzeba było
zbiornik we mnie zapełniał się
kolejną warstwą
niewypowiedzianego

leżały sobie na dnie szeleszcząc
trzeszcząc plumkając
zgrzytając i mrucząc do czasu
aż kolejne warstwy
nie zgniotły ich i nie stłumiły
ubiły

nie pamiętam kiedy woda w moich ustach
zaczęła się podnosić
zalewać przewody nosowe wyciekać
oczami

i ja tak stałam jak głupia
nie mogąc powiedzieć nic

ścieżka obok domu



niech cię nie zwiedzie tłum
co biega ulicami – nie idź za nim stań
na zebrze się rozejrzyj patrz
jak żebrze pod nowym towarowym domem
twój niedoszły prezydent (może)

zapisz się zapisz na liście
na ognisko się zapisz w annałach
historii w księdze rejestrów
w kartotece policyjnej kiedy po litrze
pójdziesz do niego
biedaszka stojącego nadal pod tym domem
pod twoim domem
pójdziesz i mu wygarniesz
z zaciśniętej garści  grunt

i może pójdziecie razem
kopiąc po drodze
kamienie polne dołki pod bliźnimi
metro pod warszawą i linie tramwajowe
w jesiennym olsztynie – pójdziecie

i nikt was nie znajdzie ani tłum
ani policja ani biuro śledcze
ani jasnowidz z kielc co nawet dwóch ludzi znalazł
w rzece utopionych – ani twoja żona
ani jego kochanka
sekretarka
sekretarz co zna tysiąc sekretów

nie znajdzie was nikt

mechanizm letalny



stado wietrzy podstęp jednostki
wietrzą podstęp
z wiatrem płynie powietrze mniej
lub bardziej morowe

nieufnie czytają listy nieufnie
czytają gazety
boją się gorzkich słów boją się
własnej śmierci

boją się niekochania i braku
zaufania
boją się samych siebie i mnie się boją
i ciebie i ich tych tamtych ich wszystkich
nazwiska pod nazwiskiem

stado boi się deszczu stado boi się
burzy
jednostki wchodzą w  układy
fizycznie niedoskonałe

układy są zmorą jednostki
układy są zmorą stada
mniej lub bardziej scalone
mniej lub bardziej oporne
jednostki ciągle się burzą
stado jest oburzone
jednostki są zaburzone
boją się cieni i cienia
o jak strasznie się boją