***


Bąkowo, 31.01.16

laska mojej matki



laska mojej matki
mistrzyni kroku dostawnego
i przodowniczka czasu

ze wszystkich sił
stara się być
pomocna
ale nie może
zapamiętać

że rzucana tu i ówdzie jak słowa
tym czasem podcina mi nogi

a ludzie chodzą
trzymając się własnej
drogi

walentynki



przyznaj się moja miła że znowu walentynki
spędzisz w domu szlochając pod kołdrą jak bóbr
i tak ja je spędzam jak sen z powiek od kiedy
wybudowałam tamę i podniósł się poziom wód

ale nie płacz nie myśl że świat umarł i miłość
nie jest w stanie otrzepać na sobie futerka
spójrz – za suczką-wilczycą goni zgraja ratlerków
a rzeźnik swojej miłej właśnie ostrzy nów

biegnie też chociaż brudna do zalewu rzeka
i zalewa ją czułość aż ją muli przy dnach
umorusany bezdomny na sklepową czeka
wnosząc nieśmiało w posagu wielkie naręcze szkła