z kronik kuchennych

wielka gruba kucharko która powstajesz przeze mnie
władczyni garnków i łyżek rozrastających się z wiekiem
prawdziwa jedyna pani wszelkich wypraw korzennych
niezawisła bogini neolitycznych kształtów

układam palce nabożnie na rękojeści noża
jednej ze znanych mi broni poza stalowym tasakiem
kapłanka - marzę że zjawi się to - co się jawi jak poza
okrywanego perkalem jak płaszczem - smak majestatu

że mi się obwieści błyskiem hukiem miedzianych patelni
rykiem lejków jak trąbek u bram stołowego Jerycho
sypnie wrogom na rany solą marudnych opieprzy
i serce żelazne ogrzeje w proch roztłuczonym imbirem

tobie szykuję codziennie deski tego teatru
a sztućców cięta zawziętość jest już na progu rozpaczy
że ostrza nadto stępieją bogini czekając na ciebie
gdy objąć masz w jedno królestwo smaki kolory zapachy

Brak komentarzy: