utknięta



utknęłam
nie w miejscu ani czasie – sama nie wiem
nie żeby z kimś czy czymś czy za czymś
to inna sprawa utknęłam jakoś
dziwnie – czas mnie opływa
miejsce zmienia się owszem
ale beze mnie
ludzie przychodzą odchodzą idą a ściany
ścian zupełnie nie widać

utknęłam najprawdopodobniej
w połowie
pomiędzy a i be w swojej własnej
głowie – jedynym obiekcie
którego zobaczyć ani wyobrazić sobie
nie mogę

i ani lewą noga ani prawą
ani w przód krokiem ani w tył
ani wstrzymywanie wskazówek zegara
puszczanie w ruch puszczanie z dymem
nawet opuszczanie nic nie pomoże

utknęłam wciąż jestem sobą samą
przy tych wszystkich zmianach
ścianach zdarzeniach – tylko sobą
samą
utkniętą przypadkowo i niewyobrażalnie

6 komentarzy:

j pisze...

pięknie utkane :)

wuszka pisze...

dziękuję Jerzyku : ))

jolisia pisze...

przyjadę na święta, to Cię popchnę do przodu

wuszka pisze...

auuu, przeciez nie można brać wierszy dosłownie! ; P

Anonimowy pisze...

Ale to właśnie była moja przenośnia :D

wuszka pisze...

dobrze, że juz po świetach ;D