anthropos vs atropos



podeszliśmy do rzeczywistości onirycznej
tak jakby miała być naszą
rzeczywistością – posadziliśmy migdałowe drzewo
którego wiotkie korzenie miały wedrzeć się pazurami
w twardą skorupę teraz a gałęzie szumieć
w wiecznym nurcie czasu

nic bardziej mylnego – wystarczył jeden motyl
gdzieś tam w boskim Buenos czy innym
Janeiro żeby zbić z pantałyku
wszystkich śpiących mnichów-poetów

kiedy się podniosłam nie było poezji nie było drzewa
ani ciebie nie został nawet jeden gorzki migdał
kiedy się podniosłeś nie było mnie

letnie drobiazgi



po praniu wieszam sukienki
w ogrodzie

bo pachną latem
a późną jesienią

zanurzam w nich twarz
w przypływie
nostalgii

termodynamika. zasada 0



wymieniamy się energią
ty robisz się lepszy ja  gorsza
a później ja się godzę – ty
złościsz się że stoimy
w nieporozumieniu
jak w kałuży w której odbijają się
drzewo słup chmura i my odbijamy
dwa wojenne okręty
zupełnie do góry
nogami

kołaczcie



kumpel szuka miłości
ja ją znalazłam ale nie przyszła
bo była głupia
i zła