przyznaj się moja miła że znowu walentynki
spędzisz w domu szlochając pod kołdrą jak bóbr
i tak ja je spędzam jak sen z powiek od kiedy
wybudowałam tamę i podniósł się poziom wód
ale nie płacz nie myśl że świat umarł i miłość
nie jest w stanie otrzepać na sobie futerka
spójrz – za suczką-wilczycą goni zgraja ratlerków
a rzeźnik swojej miłej właśnie ostrzy nów
biegnie też chociaż brudna do zalewu rzeka
i zalewa ją czułość aż ją muli przy dnach
umorusany bezdomny na sklepową czeka
wnosząc nieśmiało w posagu wielkie naręcze szkła