akwa


żegoty 2019, akwarelka

piosenka przydrożnej

próbowałam się tłumaczyć
ludziom którzy nie słuchali
uzyskać przebaczenie od tych
którym nie zawiniłam
żebrałam o łaskę niełaskawych
u bezlitosnych o litość

kapałam się w cudownych źródłach
u szarlatanów leczyłam
oddawałam ciało i usta
nawet jeśli nic nie mówiłam

pocieszałam pocieszonych przez innych
tańczyłam do braku muzyki
płakałam jak pierwsza naiwna
i wstydziłam się wstydzić

dziś mogę powiedzieć kochałam
jak wariat jak głupiec jak święta
czekałam gdy nikt już nie czekał
płonęłam i byłam zziębnięta
i wszystkim których na drodze
widziałam to już odpuściłam
i chyba już tylko sobie

wciąż jeszcze nie przebaczyłam

połączenie nie może być zrealizowane...

mówiliśmy do siebie
zdawałoby się językiem
aniołów i ludzi
każda głoska wywoływała
z lasu wszystko
co w  nim było ukryte

a później
mówiliśmy otwarcie
skrywając najcichsze
sylaby i znaki
diakrytyczne

mówiliśmy w zgodzie
ze słownikiem T9
bez słownika
mówiliśmy alfabetem

mówiliśmy zawsze
niby
prosto
ale

mówiliśmy do siebie

Tworzenie

Obraz, kiedy go zaczynać,
wygląda inaczej.
Najpierw wygląda w głowie,
 a później głowa wygląda
w nim, im dłużej to trwa,
tym dalecej.

Wiersz, kiedy go zaczynać wygląda
inaczej, najpierw zaczyna się,
a  później kończy
nieoczekiwanie.

Wszystko,
kiedy się zaczyna, wygląda na to,
że będzie
trwać i trwać. 
Tak sobie myślą, a później nie mogą
przypomnieć obrazu,

ani dokończyć wiersza.

pożegnania



tacie...

 żegoty, 2013-2019. gwasz

gdybyś

gdybyś przyszedł tu dziś
w ten październikowy poranek
usłyszałbyś skrzypienie szronu
i żegnające się żurawie

gdybyś został popołudniem
słońce kładłoby się jeszcze
miękko wzdłuż lipowej alei
a świat wolno
kapałby na trawę

gdybyś zaszedł wieczorem
biały księżyc przeciąłby nić
i rozciął nas
na dwoje

stacja przesiadkowa

trafiają tu z walizką
czasem bez krawata
tacy co się zgubili
i tacy co nie chcą wracać

siedzą czasem cichutko
czasem jakby za karę
kręcą kapelusz na palcu
piją czarną kawę

są tu tylko na chwilę
bardziej jakby przelotnie
jedni czekają bez sensu
inni czekają okropnie

a w jedynym okienku
przesmutna kasjerka
maluje peoniom
długorzęse oczęta

stacja przesiadkowa
na rozdrożu węzeł
tymczasowa przystań

tymczasowe miejsce

koniec sierpnia























żegoty 29-31 sierpnia 2019

wiersze nie rodzą się ze wszystkiego

nie ze wszystkiego rodzą się wiersze
Norwegia nie ma mojego wiersza
nie ma mojego wiersza Syberia
a taki winniczek ma
taki co tu kiedyś mieszkał
ale już nie żyje bo ślimaki żyją krótko
zaczynają się różkami
a kończą pod butem
(także w Norwegii chociaż tam
jakby trochę mniej)

nie ze wszystkiego da się zrobić wiersz
nie wszędzie jest miłość i śmierć
i właśnie o tych miejscach gdzie są
nie da się zrobić  (wyjątkiem jest ten winniczek
ale on jeszcze wtedy żył i był zacnym
ojcem i matką rodziny jak na obojnaka
przystało)

świat nam serwuje tysiące tematów
stron słów dostarcza interpunkcji
jest pod dostatkiem wszystkiego
ale nie ze wszystkiego rodzą się wiersze
one się rodzą z niczego

tylko czułość

jeden plus jeden
pierwiastek z czterech
zero które jest
najważniejszą z liczb

liczba populacyjna
liczba Dunbara pech
chaotyczne ruchy cząstek

jak mamy upiec chleb
w tym jeszcze nierozgrzanym
pierdolniku

jak mamy uciec (się)
do modlitw które nas nie gonią
od głosów w słuchawce telefonu

w imię którego nie jesteś
sobie w stanie wyobrazić
ja ciebie poznaję
na wieki wieków

amen

Nowe


Wizerunku dostarczyli Aluta i Franek,  egoty, kwiecień 2019

odpowiedzialność

mieszkamy na planecie
w świecie na kontynentach
kontyngenty w nas zamieszkują
w szałasach penthausach
w naszych ekskrementach
mieszkają bakterie
my mieszkamy w ludziach
których dotknęliśmy

myślą zmową
uczynkiem
i niedbaniem

to moja wina

moje ciało

umiera ojciec
moje ciało
biega odchudza się sprząta

nie żyje siostra
moje ciało
 czyta pisze pierze

matka doznaje udaru
moje ciało
idzie na wesele

łamią mi serce
i nic nie dociera
do mojego ciała

mama







Zegoty luty 2019

2019


wybierz talizman Liloo
koła łowieckie przygotowują się
znów do polowań
wybierz system zamawiania
do domu wszelkich potraw

wybierz ochronę smartfona
koła łowieckie gotują się
na dzikie
jesteś bezpieczny zamówiony
jesteś nikim

wybierz talizman Lotto
Tańca z Gwiazdami
Sylwestra w Dwójce
dzikie hordy świętują
odchodzącą
empetrójkę

kolejny


kolejny rok minął
kolejny chaos w głowie
- jedni idą
naprzód inni
już dawno poszli sobie
kolejny cholerny olejny
czas rozlania trunków
czuję się zobowiązana
patrząc na rachunki
sumień i dokonań
na tablicy ogłoszeń
i nie umiem zapytać czego
 nie zniosłam
czego nadal nie znoszę
co upadło - nie wiem
co wzrosło – kompletnie
kolejny rok się zaczął
tak jak inne
letni