gdybyś przyszedł tu dziś
w ten październikowy poranek
usłyszałbyś skrzypienie szronu
i żegnające się żurawie
gdybyś został popołudniem
słońce kładłoby się jeszcze
miękko wzdłuż lipowej alei
miękko wzdłuż lipowej alei
a świat wolno
kapałby na trawę
kapałby na trawę
gdybyś zaszedł wieczorem
biały księżyc przeciąłby nić
i rozciął nas
na dwoje
na dwoje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz