północ. pożegnanie

kiedy tak patrzę jak śpisz
z dłonią uwięzioną w okowach prześcieradła
kolanem otwartym jak furtka
pomiędzy podziemiem kołdry a powietrzem

widzę jak sny formują wir i krążą
wokół niedbale porzuconej gazety
widzę sny splątujące sieci

i myślę sobie czy kiedykolwiek byłam
twoim snem równie ulotna
przenikałam membranę czaszki
gubiąc po drodze czas
i tracąc oddech

kiedy tak patrzę na twoje opuszczone ciało
myślę czy byłam
kiedykolwiek

2 komentarze:

Roszpunkowo pisze...

Zatracam się w tych słowach ❤️

wuszka pisze...

Roszpunko, dziękuję, to jest dla mnie piękne uczucie, że ktoś poczuł wiersz