dworzec

nie wiem co powiedzieć kiedy
wszyscy umierają
wokół sypią się raz dwa do dołu
że nie nadążam czuć a co mówić
o rejestracji
na stacji ziemia zaświaty przepełnienie
ludzie wpatrują się w mapy które rozdawali
natchnieni konduktorzy wiary
że się kończy a idzie dalej
pod nogami plączą się pozostawione psy
i samopas koty świnek morskich chomików kanarków
brak bo czytaj we wcześniejszym wersie
i czytaj w jeszcze wcześniejszych

krótkie historie

 oczekiwanie motyle w brzuchu
tusz na rzęsach na nogach buty tak wysokie
że musisz stale balansować niepewność
trochę nerwowego śmiechu trochę jakby gnało
przed siebie najdziksze ze zwierzątek
i jakiś dziwny motyw muzyczny w głowie
jakby brzęcząca aura myśli że się rozpadnie
że to wszystko nieprawda i urojenie

brak słów

a później zbierasz te wszystkie papierowe
chusteczki kubki z niedopitą herbatą
ustawiasz porządnie
każde krzesło porozrzucane książki
wymieniasz pościel
jeszcze raz przypominasz sobie że wartość
nie zależy od nikogo że nawet jeśli
kolejny raz wyszłaś na idiotkę
zrobiłaś to naprawdę doskonale