odsłuch



chciałam się wyspowiadać wykrzyczeć
ale jak zwykle z ust moich zwisły głupie wyrazy
jakieś docinki i sprośny żart który nawet mnie
nie bawił

panicznie chciałam poprosić każdego
napotkanego człowieka o pomoc ratunek i żeby
wziął mnie w ramiona i utulił ukoił
ten niepowstrzymany ciąg słów z ust moich
a nie moich pragnień

chciałam tak ładnie a wyszło wściekle
wyszło i wróciło
przesadnie

miszmasz





 









Żegoty 21.02.15

drobiazgi z podróży



zostaje po nas tylko prosty wierszyk
to mama to drzewo to ja
poupychane w pudełkach fotografie
kamyk tak gładki że go żal

zostawić nad morzem mewy bursztyn
jej oczu błękit kształt ręki piach

to wszystko na coś jest i jest
na nic gdy strach w nas wzbiera
poupychany w pudełkach kształt
zbyt gładki żeby tam go zostawić
więc tak -

zostaje po nas tylko prosty wierszyk
to kamień to morze to las

kawałki




Żegoty luty 2015

kobieta



jestem morze niespokojne jestem
ocean możliwości miałam kiedyś imię
które ktoś mi nadał później je zmieniono
i raz jeszcze i raz kolejny dziś ledwie oddycham

pod ciężarem nazw wyrazów zdań – chciałabym
umieć jednym palcem podnieść wagę Maat
i zlekceważyć przyciąganie do ciebie

chciałabym nie podlegać wpływom
księżyca i nie przypływać kiedy już odpłynę
nie burzyć się pod twoim oddechem
nie rwać sieci nie szarpać granic usypywać wydm

chciałabym być wodą poruszającą
młyński kamień serca a zanoszę się gniewem
ale ja jestem może

stworzona
dla ciebie

północ. odloty



mówisz mi że tutaj nic nie ma
dla ciebie – same bagna i chłopi pod sklepem
a popatrz tyle już poetów odarło tę ziemię
z dziesiątków wierszy i nadal nie jest jałowa
ani nikomu obiecana

mówisz mi zimny listopad koty
praca brak połączeń pociągu
(ostatni zlikwidowało PKP)

mówisz mi to wszystko
z bardzo daleka później wstajesz
czytasz gazetę patrzysz w jasny ekran
nieba i tylko tobie znane
gwiazdy i to właśnie pod nimi
czekasz