moja córka przywoziła marzenia
zapachy nardu przypraw lodowych skał
brudnych skarpet mokrego płótna namiotu
moja mała córeczka
za każdym razem posyłałam ją na śmierć
obkładałam zaklęciami przeciw przeziębieniu
złemu oku zatraceniu
fałszywym świadectwom
moja córka wracała do mnie jak gołąb
przekazawszy tym wszystkim krainom
które marzyłam zobaczyć moje obawy
i przecież krainom nic się nie stało
nic się jej nie stało
to mnie stało się nic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz