niedomówienia

był na tyle drobnej budowy że mieścił się
między słowami przemykał jak płochliwa pardwa
albo mysikrólik odciągając uwagę od gniazda

gdyby przynajmniej można było wyczytać ból
z jego oczu albo wywróżyć z języka radość może można
-by dotknąć tak łatwo jak się drżące stworzenie
umieszcza w zgięciu dłoni

można by było oswoić znaleźć wspólne słowo od którego
rozpoczęłaby się wreszcie szczerość – klucz
do dwóch zazębiających się światów leży
jak na dłoni na gałęzi gestu czasem nawet bywa
wypychany przez zęby jak świst powietrza

ale był na tyle drobnej budowy że nie mieścił się
w pojęciu wymiaru – przemykał czasem zostawiając ślad
w postaci przetrąconego liścia który kołysał się to w jedną
to w drugą stronę

i tylko drobne roztargnienia demaskowały
skrupulatnie skrywane

Brak komentarzy: