ucieczka do miejsca przypadku

i można tak gonić swoją nieobecność
w ultramarynę fiordów pasma wspomnień
można podążać za cieniem niebieskim
poprzez biało-sine wyziębione sople- gonić

na przestrzał bryły lądolodu
huczeć w szczeliny echem pluć w krużgankach
skalnych twardych zamczysk – oglądać za ramieniem

krajobraz posiany jednym szybkim zrywem
rozsypane klocki własnych uzależnień
popękane w gładki kształt graniastosłupa

biec z sercem w zwątpieniu z głową na ramionach
niesioną jak pochodnia która ma oświetlać
mrok rzucany źrenicom jak pastwa
na pożarcie dłoniom stopom dać przytulić

twarz do lica skały zasnąć jak agrafka
wpięta w kołnierz ziemi pogubiona w glebie

1 komentarz:

wuszka pisze...

tech
przez ultramarynę fordów pasma wspomnień