suszenie prania

słońce wydobywa nowe fale
zapachu mydlin proszku do prania i miesza
z powietrzem jak silny afrodyzjak

drżą falbanki
łopocą na wietrze
zapraski haftowane płócienka

oślepiająca biel siła ramion
żwawo krążących w bieliźnianym mętliku

energiczne wyrzuty
w górę łagodne osunięcia
na dół prześcieradeł
powłoczek i koszul

aż się wszystko plącze
i wiruje w głowie
powietrze ramiona pościel słońce

2 komentarze:

Teresa Radziewicz pisze...

Wiersz o praniu, a więc - niby - o niczym. Lubię. :D

wuszka pisze...

lubię aurę prania :)