słońce wydobywa nowe fale
zapachu mydlin proszku do prania i miesza
z powietrzem jak silny afrodyzjak
drżą falbanki
łopocą na wietrze
zapraski haftowane płócienka
oślepiająca biel siła ramion
żwawo krążących w bieliźnianym mętliku
energiczne wyrzuty
w górę łagodne osunięcia
na dół prześcieradeł
powłoczek i koszul
aż się wszystko plącze
i wiruje w głowie
powietrze ramiona pościel słońce
bij robala!
4 tygodnie temu
2 komentarze:
Wiersz o praniu, a więc - niby - o niczym. Lubię. :D
lubię aurę prania :)
Prześlij komentarz