ikona



 matko
setki razy stawałam przed twoim obrazem
malowano cię czystą skupioną kreską
rozchlapywano twarz na mokrych tynkach
świątyń

zamykano cię w złotej klatce
królewskich sukien
wydrapywano ze ścian twardej skały
spowijano w pastelowe cienie
zachodu

dziś po drugiej stronie
kuchennego stołu
patrzyłam ci znów w oczy

a ty płakałaś po cudzym synu
jak po swoim

4 komentarze:

jolisia pisze...

Mam wrażenie, jakbym znała tę zapłakaną matkę i ten stół. Pięknie napisałaś

wuszka pisze...

joł, posłuzyła mi za model, stół również :)
to cieszę się bardzo

Anonimowy pisze...

trafiłam
cudny wiersz Joaś

niezbliska

wuszka pisze...

dziękuję, bardzo mnie to cieszy :)))