nie wiem

nie wiem chyba chodziło o księżyce
jakieś pluski szmery szelesty jakiś sad jesienny
zupełnie nie wiem co nas napadło co pokonało
co się przedarło jak zwierzę przez tkaninę gestu
pożarło i sobie poszło

bo może to chodziło
o jakiś szczególny rodzaj spisek zapachów w powietrzu
gnijących jabłek i liści i rdzewiejącej trawy
może to stąd to pośpieszne głośne tykanie serca

nie wiem może to poszło
o niepoprawny listek
co się przykleił niebacznie do zapłakanej szyby
lub trawy we włosach ździebełko
lub rękawek sukienki
nie wiem naprawdę nie wiem

6 komentarzy:

j pisze...

Listki ponoć nie przyklejają się do mokrych szyb, prawdopodobnie przelatują niepostrzeżenie na drugą stronę i wylatują drugim oknem...

A co wtedy, gdy jest tylko jedno okno? - zapytał nieśmiało Różowawy.

Wtedy liście nocują za grzejnikiem i wylatują podczas wietrzepania pokoju - powiedział z pewną miną Pasiasty

wuszka pisze...

ślicznie :))))

nieza pisze...

kurde, a miało być tak fajnie i na zawsze...
podoba mi się ta rozdzierająca w słowach bezradność

nieza pisze...

komentarz dwa okienka wyżej o jednym okienku zaprawdę śliczny

nieza pisze...

kurde, wzruszyłaś mnie tym wierszem, ale musiałam dojrzeć, a wiosną łatwiej

wuszka pisze...

no bo wiosną, Niezapominajko, gleba miększejsza, a jak gleba miększejsza, to i łatwo wzruszyć ją.
"a miało być tak pięknie, a miało nie wiać w oczy nam..." :)

tak, komentarz Jerzyka cudny

Buźka, dzięki wielkie że odwiedzasz progi lotty :))