powoli zbliża się czas pożegnań kolejna godzina
może okazać się tą ostatnią więc już teraz
się przytulmy do siebie podajmy ciepła łapkę
i oszczędźmy sobie elementu zaskoczenia
czas odrzucić bujanie
w gwiazdach zwłaszcza
kiedy Droga Mleczna
pyli i każda drobinka jak bolesna igła
ze szkła wciska się pod powieki – idzie czas
odwrotów rejterad lub tylko po prostu
najprawdziwszych pożegnań od których kręci się
łza w oku i w głowie że już nas nie będzie
gdybym mogła zachowałabym na zawsze ciebie
w zwiniętej dłoni trzymałabym kurczowo
podczas podróży jak
amulet i oglądając wczesny świt
na Wenus albo słoneczne popołudnie
Merkurego po prostu miała
niosłabym cię naprzeciw wszechświatowi
jak ziarno piękna i pewnie gdzieś po drodze
cię posiała