półcienie półtony



ubezpieczenie nie obejmowało  strachu
przed człowieczeństwem – gdzieś tam
byli bohaterowie płócien papieru ekranu
których dewiza życiowa brzmi – mieć plan ucieczki

jako reakcję na niewygodną okoliczność
bycie półcieniem lub szumem
chowającym wstydliwie zaognione rany
wstydzić się głodu pragnienia obnosić twarze
na każdą okazję zdobyte za pół ceny

upolowane na pchlich targach Maroka
Paryża Amsterdamu niezliczone oblicza
złote maski egipskie jak ciemności plagi
kapeluszy koszul rękawiczek rekwizytów – żaden agent

nie ubezpieczy nas na wypadek nieszczęśliwego
wyjścia z sytuacji – pamiętam patrzyłam na to opierając się
o kamienny mur jakby te ściany miały już pozostać
moją integralną częścią dłonie trzymałam za sobą
żeby nie było widać jak zaciskam w nich jeszcze żywe pół
serca

Brak komentarzy: