pasiastość

morska woda jest dobra na chodniki
byle tylko starczyło wiary
że można suchą stopą na czerwonym
zawieść lud i żywot beztroski

filifionka uparcie prała swój chodnik
trzymając się tej prostej piosnki
morze jest dobre dla chodnika
może jest dobre też na chodnik

straszń

i kiedy zostaję
sama przychodzi straszń
straszń siada i mi gra na

na pile
nerwie
zębie

świdruje mgli i ćmi
a nie pomaga

ni

krążek
aspiryny
wstążka książki
migotanie tivi

piłuje
wnerwia w ramach
i do mnie- szczerzy kły

-mana

przeze mnie straszń
straszń hodowlana

lilka

świętyjan

hej wianku wianku mój miły
w rozmaryn mir tu wpleciony
w noc w ramiona rzeki
wprost

w stęskniony wir

najkrótszy mrok by się mógł
rozjaśnić dzień przez ogień
skok by się oczyściły oczy

z blasku paproci
słoneczny janie dziś kupała
wiją się wianki
mroczy ton

kaligrafia

linie zbiegają się i rozbiegają
jak mrówki albo wijące strużyny
kaskady. raz po raz zahaczałam
stopą o pozostawiony
kamyk

każdy z nich kładłam pod język
aż do chwili kiedy
stawał się zbyt ciepły – wtedy na dłoń

wypluwałam jako otoczak

jak trudne są dróżki kaligrafii
może wiedzieć ten który połyka
kamienne mury
może wiedzieć ten

który uczy mnie kreślić piaski

pogodnienie

warto czasem
skulić się jak mały kamyk
na skale

a na przeciw wronom stanąć
czołem jasnym
i to warto

by się wiatrowi poddać
tylko dla pieszczoty

dzieją się lądy
urastają światy

jedna możliwość to zaczyn

rozumienie

chciałabym się przespać w tobie
może być na rogówce. być może
tak się złożyć żeby nie zahaczać
o bębenkową błonę

ani szorstką piętą nie wypchnąć
hipokampu jak konia trojańskiego
w podwzgórze

się umościć gdziekolwiek
nawet w skórze. nie wpływać

nie wypływać

Dante


(kolaż inspirowany .2008.)





inspiracja tu: http://drzewiej.blogspot.com/2008/06/dante.html

luna

przynieś do mnie miecz
a ja podam ci herbatę
i zapytam o naturę rdzawych plam
w twoich oczach

przynieś do mnie
ostrze owinę podbiałem
co liście pod płotem składa
w noc

przynieś ciemną
klingę

na straganach od lat to samo

mam po was panie jeszcze kilka pamiątek
rzekła Ofelia - domki

deszcz/pogoda i ciupagi
z napisem „Elsynor” kwiaciaste chusty
czaszki-popielniczki made in Yorik
garść fotografii

zaskakujące jak potrzeba
pieczołowicie przechować złamany
papier i nie móc

pozwolić oku się zapomnieć
albo musieć
przywiązać się do tego że coś
wyszło na prawdę

a strumień wzbiera
jeszcze raz przed wejściem
do tej samej

modrzew

a się kołysać w tej czuprynie
choćby do końca świata
nie spadać i poddawać
pieszczocie zielonych kitek

zabujać wśród drobnych szyszek
z głupim uśmiechem

wzrok wyplątać na chwilę
i skoczyć wprost
na huśtawkę

gdzie marzy dziewczynka
pod drzewem

słowa rozgałęziają się w zaułkach

posłuchaj
więc to nie musi być najlepszy
wiersz na świecie bo ja
nie jestem najlepsza

bo musiałby
być albo niezwykle
długi albo cholernie
krótki i jeszcze zmieścić to
całe pomiędzy

może być zwyczajny
zza płotu wiersz przyniesiony
z sadu albo w języku
najskrytszego plemienia

pod słońcem

prosty wiersz
bez żadnego innego
dna

świnka do robienia deszczu

(ściśle dedykowana. oówek w naprędce i jedna kretka.2008)
*


bo są

takie bardzo wkurzające świnki, które robią deszcz. istne

wariactwo.

modlitwa

o matko jedyna
żeby się zrobiło samo
samo znalazło i poszło

od kraciastego boli mnie głowa
bolą palce i plecy i krzyż
od pierzyny też boli mnie głowa
i od w kropki

żeby się o matko
olaboga żeby tak się
samo

szkoła latania

opowieść uczy nas latania
że nie trzeba bać się wysokości
bo miotła sama nie spada
czyli nie zostaje się samemu
w powietrzu a na dole
to już i tak jest wszystko jedno
jeden smak
prostej zrozumiałej ziemi
grunt że się leży równo

a ona
ta dziewczyna Małgorzata i tylko ona
może rozpoznać mistrza tak jak on
rozpoznał w niej Małgorzatę

czy się tych dwoje stało
szkłem
lusterkiem w którym skrzywił się świat
a później cała reszta
niechętna (a może nieufna) zaczynała
dopiero i powoli się mierzyć

z myślą że są miotły i są takie spojrzenia
za którymi nie jest prosto
polecieć a się zazdrości
i wierzy


nudząsiękoty

(nudząsiękoty)