parasol

umył starannie fałdy
stoi ze złożonymi drutami
bez ruchu
choć go proszę – otwórz się
otwórz mi kochany
taki deszcz na dworze i śnieg
i zawierucha
i z rączką się szamoczę

patrzy na mnie jednym okiem
mówi – słuchaj
kochaj mnie owszem
- to jeszcze znoszę
ale póki pada
to mnie nie szukaj

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Trochę się rymło tu i ówdzie
i nawet nie próbuję doszukiwać się poważniejszych sensów, ot w pluchę syłpatycznie nie pod a z parasolem.
wlotka

wuszka pisze...

to taki wierszykowy zapis, kiedy walczyłam z tym drucianym dziadostwem. wyobraziłam sobie, że zaczyna żyć i robi to specjalnie, no bo akurat jak mi raz, jeden, jedyny raz był potrzebny
ahahaha, a uwielbiam go bo jest taki tęczowy piękny. pomyślałam sobie, ze to bardziej taki parasol do stania i mania, niż do chodzenia po deszczu :)
zresztą te bądźtomiki są dla mojej przyjemności i zabawy, nie, zeby zaraz tam jakieś gruntowne wiersze :)

k-lotka :)

Anonimowy pisze...

nie no, wiadomo że nie gruntowne, musiałabyś więcej nawozić albo płodozmian stosować , a co do parasoli, to ja też trafiam zwykle tylko na takiego do mania. no i kapuca.

wuszka pisze...

a, czyli jest ich więcej!