bezwstydnica

bezwstydnie mogę krzyknąć do ciebie
kocham i rozbieram się bezwstydnie
każdego wieczoru przy zapalonym
świetle bezwstydnie kładę
na ścianie cień ręcznika
zawieszam kubek z herbatą

bezwstydnie myję zęby i pięty
mam bezwstydnie bose a włosów
bezwstydnie nie czeszę tylko
w ogon wiążę

bezwstydnie sapię przez sen
i zwijam w wałek kołdrę pod siebie
zawijam jedno dlaczego

tak wstydzę się przyznać
że tęsknię

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to zwijanie wałka z kołdry pod siebie mówi wszystko, a ostatni wers jest tego potwierdzeniem

wuszka pisze...

no właśnie ten wałek sporo razy sie zmieniał. chciałąm takiego podginania rogów pod siebie, ale jak ustawiałm te rogi, to mi wyglądała koza z tego wierszyka. i to jakaś taka wystraszona. a wałek to jest wałek, takie buntownictwo. i zarazem taki ślimak