dzikie gęsi

zapytano mnie komu przypadnie w udziale
moje ciało – zabiorę je ze sobą jak święty
opłatek i brudny łach zabiorę je daleko
od rąk i spojrzeń nie weźmie go ziemia
do nieba nie zaciągnie bo skażone
radością i światłem piekło go nie przyjmie
bo gorzkie chropowate bo się opiło
bólem w piekle nie lubią

i patrzę jak staje się kluczem
do siebie samej

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

aż tak źle nie ma, żeby nikt nie przyjął, piekło tylko czeka na sygnał ;)
czarnowidztwem mi tu pachnie ;)

dzikogęsiowe klucze są cudne, nigdy nie mogę się napatrzeć, nie mogę się nadziwić, jaki doskonały zmysł organizacji mają te pierzaste stwory

wuszka pisze...

e tam, czarnowidztwem, raczej takim wzięciem w swoje ręce, wydobyciem się spod tzw "karzącej łapy losu", przymusów, prawideł "bo tak ma być", porządków ustalonych, pewnych zasad
takie zdecydowane wyjęcie się z tego, można to też, uznając owe 'strony' jako siłę, nazwać to jakimś przeciwstawieniem, bo i taką warstwę interpretacyjną on ma
:)
tak gęsiowe klucze :))

Anonimowy pisze...

Bardzo jogiczny wiersz :)