piosenka o Soledad

Antonio wszystko wiedzieć chciał o Soledad
raz widział ją gdy lekką stopą przez rynek szła
a innym razem on do jej piekarni wpadł
gdzie się w chlebowej skórce odbijała Soledad

Ach Antonio Soledad to samotność
czy ty nie wiesz że dla ciebie próżny ślad
po obcasie jej bucika nim rozpoznasz w bruku znika
nawet kiedy w mieście tango gra

A Antonio wciąż na nowo wracał tam
gdzie w kajzerkach chrupkich zapach Soledad
palił się do jej rogali gorzał bladł
gdy garść maku przesiewała Soledad

Ach Antonio Soledad to samotność
choćbyś zebrał po ziarenku cały mak
w każdym ziarnie spod jej palców szukać próżno ciepłych taktów
nawet jeśli dziś dla ciebie tango gra

I raz się jeden raz odważył zebrał sam
kiedy falbana na jej spódnicy z łopotem szmat
zerwała mu się w drżące ramiona jakby ptak
chciał wykuć w skórze dłoni na zawsze Soledad

złapał falbanę pociągnął lekko na końcu zaś
ona się miota jak wychudzony drapieżny ptak
rozkłada ręce wykrzywia obcas wygina kark
bo jak z Antoniem może tańczyć Soledad

Ach Antonio Soledad to samotność
czyżbyś nie wiedział że choć ją złapiesz w pas
im dla siebie chcesz jej więcej tym się cięższe robi serce
kiedy ona rzewnie tango w nim gra

5 komentarzy:

wuszka pisze...

tech:
wychudzony /wypłoszony

wuszka pisze...

tech -
bo jak inaczej może tańczyć Soledad

wuszka pisze...

tech

Ach Antonio Soledad to samotność
czyżbyś nie wiedział że choć ją złapiesz w pas
im zagarniesz sobie więcej tym się cięższe robi serce
kiedy ona rzewnie tango w nim gra

lepiej znaczeniowo, ale gubią się kroczki :(

jmll pisze...

do falbany wszystko gra, potem na karku ptak :)

pomysłu mi brak, jak

wuszka pisze...

bo tak to jest z tą samotnością, albo się rwie do albo z ;)
głównie to taka harpia :)