sen o księżycu który jest białym psem

moja skóra jest słodka gładka
z krwią zdolną poruszyć kamień węgielny
wczoraj napchał nią pełne usta
księżyc
i ta krew
kapała mu z pyska

zlizywał łapczywie chłeptał
usadowił się wygodnie na plecach
i czułam jego mokrą sierść
i zęby

skończył się czas woalek halek
wielkookich ważek
teraz jestem lśniąca pełna
bo zdałam się
na pożarcie

2 komentarze:

wuszka pisze...

tech:
bo zdałam się

wuszka pisze...

tech
bo zdałam się na pożarcie