baśń znaleziona w świetle księżyca

Nin-Ho, dziewczynko spod wielkiego żółtego miasta
ukrytego w meandrach trawy w cieniu góry węża
gdyby nie te dwa wiadra, zostawione na drodze
nikt by się nie dowiedział o historii z przedmieścia

jedno z wiader trącone czyjąś stopą właśnie się zamienia
w maleńki strumyk a ten biegnie omijając pagórki coraz głośniej
zrywa poszumy z wód okolicznych wyciąga ze studni
wodę wybiera rzekom z koryt i ucieka coraz gniewniej
od góry tocząc gniewną opowieść

drugie wiadro zapuszcza korzenie i już nikt nim poruszyć nie może
pałąk łamie w uległe gałęzie w korze kryją się ślady po palcach
most nosidła jeszcze wiąże dwa wiadra lecz pod obcą ugina się nogą

stary mędrzec co zmienił się w wierzbę płacze z tobą

Brak komentarzy: