stateczki

pamiętam uczucie
kiedy ze złożonej
kartki papieru wyłaniał się stateczek
to takie proste
(czasem to był kapelusz)

pierwszy pokazał mi
pokojowy malarz
nauczył jak zaginać linie codziennej
gazety
i żeglować w dal

teraz papierowa łódka
towarzyszy mi jak okręt wojenny
w codzienności dna
- składam ich setki
całymi pięćdziesiątkami posyłam
na dalekomorskie wyprawy

z tobą złożę jakiś czas
pchniemy (je) w rzekę bez pamięci
rzekę po której Charon cię przewiezie
statecznie
z papierem
złożonym pod język

4 komentarze:

Dana M. pisze...

było jeszcze 'piekło, niebo' :D

wuszka pisze...

sądzę, że to nawet jest wpisane w stateczki ; )

DrV pisze...

klawiaturuję głośniutko:
fertepianuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

wuszka pisze...

kurcze, a wyobrażasz sobie taką szaloną sytuację, gdybyś miał pełnowymiarowy fortepian w tym pokoju w akademiku? :D
i trzeba by było spać pod nim i na nim
wiesz, takie przywiazanie do fortepianu, ze wszędzie, wszędzieee!
:D