a kto się przeciw prawu waży podnieść głowę, musi być serca nieugiętego

akryl.08
i to by było na tyle .

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A co by to było na przedzie? ;)

wuszka pisze...

a jak myślisz?

Anonimowy pisze...

Hmm, Idąc własną ścieżką, na przełaj, zawsze zbiera się siniaki. Ci, co przeżyli, mówią że warto. Ale kto by im tam wierzył, w końcu jakoś trzeba te sińce wytłomaczyć. A tak poważnie to jak zwykle nie wiem :)

Anonimowy pisze...

To znaczy to światełko z rogó widzę, ale reszta jak wyżej, bo jeśli jest światło, i cała reszta jest poza nim, to inne prawo znów narzuca nam kierunek, nie daje pełnej swobody...

wuszka pisze...

kardiolog i nie wie :|
to kto ma wiedzieć? hę? ;))

cholera wie, jak to z tymi prawami jest, ja też nie wiem, przyznam Ci się, ale miewam przeczucie, że siniakowe pole gdzieś się kończy i albo nas zwałuje, albo się przedrzemy. :)

Anonimowy pisze...

No tak, a na obrazku jeszcze powstrzymywanie tego gniewu nie.bios po lewej, fajny pomysł

wuszka pisze...

coś Ty, one wcale nie spadają na głowę, to ściema. zobacz z prawej niebo wisi samo :)
tylko serce trzeba mieć nieugięte, żeby podnieść głowę, a opuścić ręce :)

wuszka pisze...

według mojej koleżanki innej Asi - dokończeniem tytułu jest "albo głupi"

:) co rzeczywiscie też spełnia kryteria :)

Anonimowy pisze...

Sztuką jest potraktować obojętnie najpierw siebie, a potem to, co na mnie wpływa. Idzie taki przypływ, a ja zostaję, pada deszcz zakosami, idę prosto... Opuszczenie rąk... sam nie wiem

Anonimowy pisze...

Sztuką jest potraktować obojętnie najpierw siebie, a potem to, co na mnie wpływa. Idzie taki przypływ, a ja zostaję, pada deszcz zakosami, idę prosto... Opuszczenie rąk... sam nie wiem

wuszka pisze...

tak, sztuką jest potraktować obojętnie siebie, myślę, że ludzie, jako gatunek, właśnie jakoś tak pod spodem mają na to swoje sposoby, potracenie się, oddanie, to moga być karkołomne próby osiągnięcia pH7. takiego ułapienia ego za gadzi łeb z jednoczesną akceptacją całości.
sęk w tym, że różnie bywa przy tym ze świadmością. wtedy rzeczywiscie włazi to, co na mnie wpływa. keidy brakuje pewnego stopnia świadomości, jakiegoś sensownego keeirunku, czy też sensownej bezkierunkowości.
z tymi przypływami to oby tylko się nie wykraczyć, znaczy nie wywraczyć, (niewyfraczyć?)
zkolei gadają niektóre, ze należy dać się ponosić fali, takoś skosem zjeżdżać z deszczem.
nie wiem, czy nie lepiej opuścić rąk, niż pozwolić im opaść, mam dziwne tego coraz częściej przeczucie

można jeszcze wyciągnąć język. na całą jego długość.
i zacisnąć mocno oczy i ogłuchnąć

ja też nie wiem, tak sobie teraz myślę, że pojęcie 'wiem' i ',nie wiem' jest o wiele ogromniejsze niż nam się wydaje, ale dotykamy tylko niektóych jego aspektów, choć moze to brzmieć dziwnie przy 'niewiemie'

cholera, czasem mam wrażenie, ze jak usiłuję złąpać świat myślą, to mi się wywija maksymalnie, natomiast kiedy go nie łapię a macam, to układa mi się jak ciepłe zwierzę, czasem gryzie, czasem piśnie, ale jakoś łatwiej mi go znać skórą niż kombinowaniem

:)

wuszka pisze...

woo, ale się nagadałam :|

wuszka pisze...

a, a obraz jest nieskończony, ale już go nie skończę. taki zostanie już. na porymbel.

:)

Anonimowy pisze...

te same oczy -
przypływ i odpływ
i woda we mnie
;)