pod miotłą

zakradłam się do komórki niechcący niemal
miedzy pęta kiełbasy i gomóły sera
się zakradłam a tam

moiściewy dobroci wszelakie
jadło jadłam i piłam piło i wzdychałam ach
jak by było dobrze tak na zapas

ale z tych niechcących ukradków
kiedy cię nie proszą do stołu a tylko drzwi uchylają
to raczej jest myszkowanie pokątne
żadna gościna

więc za miotłą stanęłam myślę niech się stanie
co chce i może tutaj struchleję bom winna
ale nikt już nie przyszedł
nikt nie wymiótł nie pytał

Brak komentarzy: