***

myślisz - moja
kiedy siadam owinięta skrawkiem koca
myślisz ciepła i słodka mylisz się
jestem ciemna i mocna w środku
wewnątrz siebie

wewnątrz siebie nie tylko nie umieram
tam umieram naprawdę powoli
lecz nieubłaganie dwoistość tej chwili
noszę w sobie jak znamię
na skórze

na tej skórze mam mapę – siatkę blizn
pewną szorstką fakturę chronometru
cyferblatu – tarczy z węgla i piasku
i gliny

kant cielesny ciało bez kantu
wino w krwi
ciekłą krew nie bez winy

5 komentarzy:

jemall pisze...

bardziej pasuje klepsydr, czyż to, co jest wewnątrz, nie jest bardziej poza zasięgiem naszego poznawalnego świata?

Anonimowy pisze...

treść bardzo mi pasuje, ale myślę że są miejsca jeszcze do wyczyszczenia i poprawienia - nie mylić z wygładzeniem, bo człowiek z krwi i kości jak się patrzy i gładki być nie może.
niez.

wuszka pisze...

już się nie zmieni
amen

:)

wuszka pisze...

aha, Jerzyku, ja odpiszę Ci dlaczego nie klepsydra,
bo tyrozki nie miałam czasu :)

jemall pisze...

Spoko, to bardziej figur retortyczny niż
zarzut ;) ale chętnie poczekam na wolną chwilę