zgrzytliwie jak klucz do studni niebieskich
lecą żurawie – relikt jesiennych wsi
nad polami nad blaszanym dachem
stara Kowalicha podnosi i zanurza
na przemian cebrzyk i odbicie cebrzyk
i odbicie
zgrzytliwie gada do siebie że za wodą
wprost w polach rude smugi lisów
jak równoleżniki gnają z zachodu na wschód
zanurza się słoneczko do niebieskich studni
topi w cebrzyku Kowalichy jeszcze łyska
w znikających wśród paproci ognikach
lisich kit
wieczór
Etykiety: dziedziczenie
poza słowami
oczywiście że możemy wszystko zrzucić na odległość
od ust do ust jest jakieś 50 centymetrów
i słowa zniekształcane są przez drgające
cząstki powietrza
możemy też uznać że kształt głosek
które formujemy mniej lub bardziej okrągło
przyśpiesza nam puls albo wręcz odwrotnie
każe uciekać
możemy zapomnieć o przyjemności wyrazu
błogosławieństwie wiersza czy zwykłej rozmowy
możemy zdając się na fizykę
po prostu zapomnieć o tym
Etykiety: wyjawione, z księgi zamiłowania
gusła (serce)
przez tę naszą bezradność
wobec zarządzeń losu
i ludzkich wyborów
uciekamy się
do ostatniej kropli magii
jaka w nas drzemie
żegnamy się zajęczą łapką
w kieszeni miętosząc krwawnik
a o północy błądzimy
wypatrując kwiatu paproci
czynimy znaki
na niebie i ziemi
zaklinamy w przypadki
najskrytsze życzenie
bo kto nas uratuje
oprócz tej ostatniej
ostoi magii
która w nas drzemie
Etykiety: dziedziczenie
spacer jesienią
tak tu jest naprawdę świetnie
dzięki pobliskiemu cmentarzowi nikt
nie zakłóca nam odpoczynku
z późnych pól dobiegają głosy
polującego orła i klucza
żurawi
starzejemy się tak pięknie
- jacyś ludzie
pokazują nam obrazy
o nienagannie gładkich płótnach
napiętych na blejtramy
a my uciekamy
wzrokiem w ścieżki tego cmentarza
gdzie jest nasza perspektywa
wytwarzana przez szpalery jałowców
ptasie pióra
i żywotnik
Etykiety: dziedziczenie
porywisty wiatr
paski folii
uczepione stelaża tunelu
ogrodowego
wskazują na zmianę
(pogoda bez względu na to
czy jest zimno czy ciepło
podczas przejść
podnosi ciśnienie
wiszącym strzępkom)
a w radio nadają że wiatr
ma być porywisty
niech mnie więc kurwa porwie
donikąd i na strzępy nawet może
mam gdzieś tunel przy Ogrodowej
ochłapki z cudzych śniadań
strzępki rozmowy
przelatujące z cudzym pociągiem
Etykiety: dziedziczenie
szczere pole
kiedy w szczerym polu staną pierwsze mury
stanowiące naszych schronów ściany
pojawią się parkany osłaniające
nasze uprawy ogrodowe
to już nie jest szczere pole
*
wersja paszczęką
Etykiety: fitifluszki, głośniej
***
mów do mnie kiedy zasypiam
bo nie boję się ani śmierci ani ciemności
ale boję się szelestu
mącznika młynarka
on skrobie jakby doskrobać się chciał
do moich mięśni
do mojego mózgu
mów do mnie
cokolwiek
nie są mi potrzebne jakieś szczególne słowa
i nie oczekuję kluczy
Etykiety: z księgi zamiłowania
piosęka o wydarzaniu się
I
czwartek i trzynastka
przejechał tramwaj – spadła
ach dosyć tego miastka
na drutach pieśń zajadała
Ref
że tramwajem czy tam innym autobusem
dojedziesię aż na samą pętlę
II
a na dwóch przystankach
przez które jechał tramwaj
zebrało się pół miasta
a
to tylko ty i ja
Ref:
i tramwajem czytam innym autobusem
dojedziesię aż na samą pętlę
III
czwartek i trzynastka
przystanki na końcach miastka
i żeby jeszcze spadła
choć z drutów choćby pieśń
Ref:
bo tramwajem czy tam innym autobusem
dojedziesię aż na samą pętlę
Etykiety: bądź tomiku
sidła
szczygły trznadle bekasy gąsiorki dzierzby kszyki
wszystkie nasze brzuchate głoski dźwięki litery
łowione w sieć neuronów w potrzask giętkiego języka
chwytane po dwie za ogon
i w gorączkowych uchwytach zmuszane do treli i beczeń
do piania na oślep do rana w klatce z kościanych żeberek
zbierane niczym hosanna i darte w niebo na papier
darte jak ostrze w perzynę
zlewane jak rzeka w atrament w ścianę
rzucane jak grochem o puszkę czaszki oparte
chowane pieczołowicie pod wiekiem
w drewnianej skrzynce
Etykiety: wyjawione, z księgi zamiłowania
spotkanie
zapytał mnie kiedyś obcy
wędrowiec co szedł ot przed siebie
gdzie jestem - skąd jesteś
wyświęcony niebem z wieńcem winogron
na ciemnym czole
zmęczony bachus co rzucił kolumnę
by się samopas wypuścić w drogę
ja z tej krainy w której się trzeba ogrzewać
sercem nie słońcem
tęskniąca
za jaskółkami południa
antyku bielszego niż tutejsze śniegi
i żłobionego głębiej niż glina na drodze
którą codziennie mieszam pod butem
staliśmy przeciw
on drżąc w gorączce zimnych pajęczyn
ja płonąc winą nadmiernej śmiałości
swej odpowiedzi
staliśmy przeciw z chłodem u stóp
próbując wiązać glinę z marmurem
*
a tutaj czyta i grrra Draco
a tu wersja bezmuzyczna wu (klik)
a tu wu piłowana i bita bacikiem przez Drako versja robocza
Etykiety: głośniej, z księgi zamiłowania
bliskości dalekości
ach ta moja wieś jesienny znaczek na mapie
miejsc i miejscątek które można ale nie trzeba
odwiedzać
jazgotliwe psy pyskate ptactwo
mgły
częste i gęste znaczące wszystko
drobnym makiem
kropli
rozdziawione wrony na płocie
jedynym w całym powiecie
tak krzywym że aż strach
co na wróble znalazł schowek
wstydzi się
ach ta wieś w której wieść niesie
tylko ludzki język bo poczta
porzuciła to miejsce
Etykiety: dziedziczenie
piękna strona
codziennie wybieram się w piękną stronę
i to ma być podróż ocieniona blaskiem
tajemnicy której nie zwykło się powtarzać
nikomu
krajobraz pięknej strony to najpiękniejszy
z możliwych krajobrazów
będzie tam dużo drzew i wiatru płynąć będą
wartkie albo leniwe strumienie
świadomości
i tak podróżuję w piękną stronę codziennie
mijam przesuwający się mimo mnie krajobraz
z drzewem gniazdami wiatru
kapryśnym strumieniem
Etykiety: dziedziczenie
wresień
wresień. możliwe że drutami przemycają się jaskółki
zamiast twoich słów w telefonie
krnąbrne przecinki dzielą całe historie
na małe kąski kąseczki
gęsi. gęsi porzucają ten niespokojny padół
i z jękiem szybują wysoko wysoko tam
gdzie mnie oczy poniosą
warzy się w kotle kłębowisko gaci
starych pożółkłych firan fusów herbacianych
warzy się też trawa za oknem słowa
a ja się nie ważę
Etykiety: dziedziczenie
podróż
jeśli istnieje jakiś
okręt bezsenności
to jestem jego jednym
z pasażerów
przypływa po mnie co noc
i wiosłujemy przez suche
połacie księżyca
sama przestrzeń jest pusta
to co mogłoby ją wypełnić
wypełnia nasze głowy
czasem się wydobywa
a później przebijamy się
przez lustro mgły
i tam gdzie mnie zanosi
spotykam pogubionych
w nocnych koszulach
takich jak ja
rozbitków
widma
Etykiety: z księgi zamiłowania
Wiersz dla Reteski
jeśli zobaczę jakiegoś wrotycza albo
jeszcze jedną nawłoć pieczołowicie złożoną
słowo po słowie wciśniętą do zielnika
prawdopodobnie będę musiała (z całym szacunkiem)
poddać się egzorcyzmom / się i swoje biurko
i palce które pośliniły papier
trucizna zielska ma to do siebie
że się z wolna panoszy i wypycha
materię wiersza zamieniając myśli
na mnogość pędów i koszyczki
kwiatostanów stanów podstawowych
żywcem jak z łąki uległych porom roku
na wiecznych stanowiskach pochylając się
pod czułym paluchem pasatów
*
dęg, dęg, dęg tu gaik-maik klik
Etykiety: bądź tomiku