łagodność o świtaniu




Żegoty 9.06.10 godz 3.40

8 komentarzy:

D.M. pisze...

świtanie w łagodności :)

piękne niebo, dla takiego wstawałabym bez szemrania :D

wuszka pisze...

waham się w 2/3 :|

ja wstaje z powodu bezsenności, ale błogosławieństwem jest to jej przesunięcie na godziny koło 3-4 tej

to jakbym po prostu rano wstawała :D

wuszka pisze...

teraz 1/2

:|

wuszka pisze...

wybrałam :D

Anonimowy pisze...

to ci właśnie Żegoty z Twojego okna!Jak znam to dobrze...coś modziłaś z kolorami,czy to się tak zmieniało po po prostu?

wuszka pisze...

tak, codziennie, kiedy wstaję, idę sobie posiedzieć na oknie najpierw, posłuchać żurawi, albo wyłazę na schody przed dom, pooddychać


pierwsze ma krótszy czas naświetlania po prostu, acz kolory rzeczywiście nasycały się i tak same z siebie coraz bardziej, bo wstawało słońce. to drugie jest skierowane dokładnie nad miejsce wschodu

:)

Anonimowy pisze...

Te ranne poranki kolorów, mrowią mi oczy wzbudzając niepokój, taki sam jak na dźwięk słowa : Sigfriedswalde ;)
niez budzona

wuszka pisze...

o proszę, dokopałaś się do naszej dawnej nazwy :)