len

ona - nisko pochyla się nad ramą
to płócienny raz kiedy taki wątek
przed nią przeciąga się w dole

fabryczne miasto miejsce nie do opasania
doliną niedorzecznym sposobem ujęcia
u brodu złotymi nitkami błyskawic

próbuje zszywać poplątane chwasty
w ciepłe dłonie ścieżek przytulii
czepnych jak treść którą wyrywa
z palców

teraz ja – niespokojnie patrzę
na kanwie obrazu snuję babskie
domysły lata chwytam

pogubione sensy gubię
się w ważnych rozumieniach
wystających ze słów

burzyć budować


*
(wiersz w porozumieniu z Fanaberką i z jej użyciem ;P )

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

dziękuję Jo asiu :-)

wuszka pisze...

a teraz zobaczy�am, �e miast s�owa 'u�yciem' wklepa�o mi si� '�yciem'. hmm dziwne :|
�adne dzieki, 'partycypujesz' w tym wierszu wszak. ino zezwoli�am sobie na obalenie za�ozonego wcze�niej pierwotnego wyd�wi�ku, bo szkoda mi by�o wiersza ;)
cmok :)))