konik z kasztana

kiedy pierwszy raz dotknęłam
pustej łupiny kasztana
pomyślałam – to forma
w którą da się włożyć więcej
niż tylko oddech
i pracujące mięśnie

gdzie na przykład
zmieściła się wytrwałość
niechęć do ciotki a miłosne
niemal przywiązanie
do liści

kiedy opuściło nas to wszystko
miękkie wargi i zgryźliwość
zaciskająca się na ramieniu

jak upadał
nieparzystokopytny
owoc drzewa filogenezy

jak był treściwy

1 komentarz:

wuszka pisze...

jeszcze się piłuję gą