sieciarki

przycupnięte na kuchennych zydelkach
tulące się do ścian poczekalni i ośrodków
życia kulturalnego – wiejskich sklepów

o dłoniach poznaczonych błękitnymi żyłkami
jak rodowodem jeszcze sprzed - gdzie to sięgać
pamięcią - mówią w palcie chustce i bez

zakrzywiają drapieżnie palce na sąsiadkach
na tych z tamtej klatki wnukach – jak na poręczy
złote oczy z obawą mrużą od nieznanego
światła

Brak komentarzy: